„Dzisiaj musimy spojrzeć na życie i na wybory, których dokonujemy według nowych kryteriów. Dlatego zdecydowałam się kandydować na prezydenta, a nie kontynuować pracę, jako marszałek, bo chcę uwolnić energię, która jest w tym urzędzie, potencjał, który w nim jest” – powiedział Hołownia.
Dodał, że chce być prezydentem zmiany - nie zamiany. „Dzisiaj potrzebujemy prezydenta, który będzie patrzył ponad czubek horyzontu własnej partii. Nie ma w Polsce partii, która na poważnie, systemowo zajęłaby się choćby problemem wyludniania się Polski” – mówił podczas środowego spotkania Hołownia.
Ocenił, że potrzebne są zmiany systemowe dotyczące negatywnych trendów demograficznych w naszym kraju.
„Prezydent jest od tego, żeby pracować od rana do wieczora. Powołać zespół, który nie będzie siedział i będzie powołanym zespołem. Każdy dostanie teczkę z napisem od prezydenta. Tylko zespół, który co miesiąc będzie przedstawiał swoje to, co wypracował, a po roku przedstawi rządowi i wszystkim zrąb tego, co należy zrobić, żeby Polacy znowu chcieli mieć dzieci” – zapowiedział marszałek Sejmu.
Według Hołowni kolejnym obszarem, którym musi zająć się prezydent jest bezpieczeństwo. Wskazał, że Polska obecnie na zbrojenia wydaje rekordową kwotę ok. 80 mld zł, co stanowi 4,7 PKB.
„Za chwilę będziemy mieli pewnie 5 proc. Musimy sprawić, żeby te pieniądze pracowały przede wszystkim w Polsce, żeby one nakręcały polską gospodarkę, żeby był ktoś, kto będzie w stanie, znając się na zbrojeniówce, znając się na armii, będzie w stanie zadaniować i stymulować rozwój polskiego przemysłu zbrojeniowego” – podkreślił.
Jak zauważył, do tej pory w rządzie nie powstał nawet międzyresortowy zespół ds. rozwoju polskiego przemysłu zbrojeniowego. „Mimo że minęło już wiele miesięcy on nie jest powołany. T ktoś to powinien kopnąć w tyłek mówiąc zupełnie wprost i sprawić, żeby się wreszcie w tym aspekcie ktoś wziął do roboty” – zaznaczył Hołownia.
Według niego, państwo powinno wspierać rodzime firmy i dofinansowywać badania i rozwój nowych technologii. Mówił, że przykładami takich rodzimych rozwiązań są m.in. technologie dotyczące systemu podobnego to amerykańskiego starlinka, łączność kwantowa czy drony naziemne powstające w polskim przemyśle. Jego zdaniem trzeba także stworzyć polską chmurę do przechowywania danych. Zaznaczył, że prezydent powinien być "stróżem rozwoju Polski”.
Mówiąc o relacjach międzynarodowych uznał, że Polska potrzebuje prezydenta, który będzie pracował od rana do nocy budując sojusze dla Polski, bo to będzie jego misją. Przekonywał, że po 15 miesiącach bycia „konstytucyjnie drugą osobą” w kraju nabrał doświadczenia politycznego i wie jak to robić. „Wiem, gdzie jest która śrubka. Wiem, gdzie jest, które koło zamachowe, wiem gdzie ten silnik daje radę, a gdzie nie daje rady. To jest bezcenna wiedza i doświadczenie" - oświadczył marszałek Sejmu.
Dodał, że jego doświadczenie może procentować, jeśli z drugiej stanie się pierwszą osobą w państwie. "Dzisiaj Polska ma być silnym krajem, ale silnym w sojuszach. Silnym w paktach, które zostaną dotrzymane” – zaznaczył Hołownia.
Podczas drugiego dnia pobytu w woj. lubuskim Szymon Hołownia spotkał się przedpołudniem z dziennikarzami w Zielonej Górze, a potem już na północy regionu miał otwarte spotkania z mieszkańcami w Strzelcach Krajeńskich i w Gorzowie Wlkp.(PAP)