Biejat: każdy głos, który dostanę w wyborach, to nasz as w rękawie, by budować Polskę równych szans

W sobotę w Warszawie odbyła się konwencja młodzieżowa Magdaleny Biejat i Młodej Lewicy.

Kandydatka na prezydenta zwróciła uwagę, że ma "dość arogancji władzy, rozmodlonej hipokryzji i żenujących afer korupcyjnych". "Ciągle tych samych twarzy, tych samych nazwisk, ich nieskończonego ciągu tanich skandali. Czas na nowe twarze, czas przewietrzyć polską politykę" - podkreśliła Biejat.

Oceniła, że jedyne co państwo ma młodym do zaoferowania to zakazy, nakazy i msze w niedzielę. "Państwo jest bezradne, kiedy ma chronić wasze prawa na rynku pracy, ale silne kiedy chce was bronić przed mityczną tęczową propagandą. Zamiast psychologa w szkole dostaliście katechetów i księży. Polityka mieszkaniowa była, ale nie dla młodych tylko dla deweloperów i banksterów. Zamiast wolności do decydowania o swoim ciele, całkowity zakaz aborcji, utrudniony dostęp do antykoncepcji i obsesję na punkcie seksualności" - mówiła Biejat.

Biejat uderzała też w kandydata Konfederacji Sławomira Mentzena. "Mówi on, że skoro państwo nie działa, to można je wyrzucić do śmieci: zlikwidujmy podatki, zlikwidujmy wszystko co wspólne, niech każdy radzi sobie sam. Wolność to główne hasło Sławomira Mentzena; pytanie czyja wolność, bo na pewno nie wasza" - mówiła.

Podkreśliła też, że jest w Polsce tylko jedna siła, która rozumie i szanuje wolność ludzi, a nie rynku. "Jest nią Lewica. To my walczymy o to, żeby każdy i każda z was miał równe szanse. Żeby każdy i każda z was miał szansę być tym, kim chce" - zapewniała Biejat.

Zaznaczyła, że nie jest to łatwa walka, bo "to nie jest łatwa koalicja rządowa z Platformą Obywatelską, która wiecznie mówi, że się nie da i że nie ma pieniędzy". "Z Trzecią Drogą, która blokuje wszystkie progresywne zmiany, bo tak kocha Kościół" - dodała. Jak mówiła, tę walkę trzeba jednak prowadzić, bo ona ma konkretne efekty.

"Każdy głos, który dostanie Lewica, który dostanę ja w najbliższych wyborach, to jest wiatr w nasze żagle, to szansa na przyspieszenie, na konkretne zmiany. To jest nasz as w rękawie, żeby budować Polskę równych szans dla wszystkich" - podkreśliła Biejat.

"Chcę Polski, w której młoda dziewczyna z niezamożnej rodziny, z małego miasta może pojechać na wymarzone studia do Gdańska, Poznania czy Krakowa" - mówiła. Jak dodała, obecnie za wynajem pokoju w tych miastach trzeba zapłacić nawet 2 tys. zł. "To jest zaporowa cena, a ja wiem jak jej pomóc" - zapewniła. Dodała, że Lewica wynegocjowała w rządzie konkretne środki na remonty i budowę akademiku. "Załatwiliśmy to i będziemy walczyć o więcej. To jest konkret, to jest szansa na rozwój, na życie na własnych zasadach dla tysięcy młodych ludzi w całej Polsce" - podkreśliła.

Biejat mówiła też, że wolność to normalne, godne warunki pracy. "Lewica wie jak zadbać o wasze prawa pracy. Państwowa Inspekcja Pracy już dostała dodatkowe pieniądze, a już wkrótce inspektorzy będą mieć narzędzia do realnej walki z plagą umów śmieciowych. Znowu to jest realna zmiana, rozwiązanie konkretnego problemu, po to, żeby skończyć z wyzyskiem młodych ludzi w Polsce raz na zawsze" - powiedziała kandydatka.

Jak dodała, wolność i godność jest też wtedy, kiedy strach przed niechcianą ciążą nie odbiera radości z intymności. "Seks to nie jest zbrodnia, a ciąża to nie kara. Naprawdę dość wstydu - mówiła. W tym kontekście Biejat mówiła o aborcji. "Jeśli kobieta nie chce rodzić, to tę ciążę przerwie dzisiaj pewnie przy wsparciu organizacja aborcyjnych, za co bardzo im nieustannie dziękuję. Tylko że ja chcę żeby to wsparcie zapewniła publiczna ochrona zdrowia, bo od tego jest państwo, żeby świadczyć usługi zdrowotne, w tym dostęp do bezpiecznej legalnej i darmowej aborcji. Ja tej sprawy nie odpuszczę" - mówiła.

Kandydatka mówiła też, że wolność jest wtedy, kiedy możesz bez strachu iść z ukochaną osobą po ulicy. "Wolność jest wtedy, gdy para dwóch chłopaków czy dwóch dziewczyn może normalnie żyć ze sobą. Kochać się, założyć rodzinę, wziąć ślub. Wolność jest wtedy kiedy możesz sam mógł podjąć decyzję o tranzycji bez pozywania rodziców w sądzie" - mówiła.

Dodała, że wolność to też państwo, które "nie ściga ludzi za blanta w kieszeni" i dodała, że codziennie 80 osób jest zatrzymywanych za posiadanie marihuany. "Marihuana jest mniej niebezpieczna niż alkohol. Jest legalna albo zdekryminalizowana w tylu miejscach na świecie: w Hiszpanii, Portugalii, Holandii, Niemczech (...). Najwyższy czas na depenalizację w Polsce" - wskazała.

Biejat mówiła też o wolności do protestu. "Wolność do demonstrowania, do działań bezpośrednich, do wykrzykiwania politykom w twarz swoich postulatów, od tego jest demokracja" - mówiła.

"Blokada ulicy to radykalny, ale bezpieczny protest. Robienie z aktywistów przestępców to jest absurd. Znajmy proporcje. Naprawdę bardziej kogoś denerwuje korek uliczny, niż nadciągająca katastrofa klimatyczna. Wrogim publicznym nie są młodzi ludzie w pomarańczowych kamizelkach tylko koncerny paliwowe" - dodała. Oceniła też, że bez demonstracji, protestów nie ma demokracji. "I wzywam was, zachęcam, protestujcie, malujcie transparenty" - mówiła Biejat.

Kandydatka Lewicy apelowała też, by młodzi ludzie poszli na wybory. "Nie głosujcie na mniejsze, ani na większe zło. Głosujcie zgodnie ze swoimi wartościami. Wzmacniajcie głos Lewicy w Sejmie i w rządzie, bo dzięki temu łatwiej nam będzie walczyć o waszą wolność. Głosujcie na dostępne mieszkania, na obronę swoich praw w pracy. Głosujcie na legalną aborcję i na prawa osób LGBT. Głosujcie na walkę z kryzysem klimatycznym, głosujcie na prawa człowieka w Polsce, na granicy polsko-białoruskiej i w Strefie Gazy. Głosujcie na wolność, wolność wyboru wymarzonych studiów, na wolność od wyzysku, przemocy i represji. Na wolność od uprzedzeń. Idźcie na wybory 18 maja i głosujcie na mnie" - podsumowała Biejat.

Wybory prezydenckie odbędą się 18 maja, a ewentualna druga tura - 1 czerwca. (PAP)