Wstrzymując pomoc wojskową dla Ukrainy, Donald Trump doprowadził do eskalacji kryzysu - skomentował we wtorek belgijski dziennik "De Morgen", zauważając, że "bezprecedensowa kłótnia" prezydentów USA i Ukrainy właśnie zyskała "niepokojącą kontynuację". Według "Le Soir" Kijów szykuje się na najgorsze.
Biały Dom zapewnił, że pomoc militarna dla Ukrainy została wstrzymana jedynie "tymczasowo", ale nie sprecyzował, "jak długa ma być ta tymczasowa przerwa" i co miałoby ją zakończyć - zauważył "De Morgen". "Według rzeczniczki Białego Domu zamrożenie pomocy potrwa, dopóki (ukraiński prezydent Wołodymyr) Zełenski i Ukraina nie udowodnią, że +podejmują wysiłki w dobrej wierze+ na rzecz pokoju. Co to konkretnie oznacza? To wciąż nie jest jasne" - ocenił.
Gazeta podkreśliła, że odcięcie od amerykańskiej pomocy sprawiło, że operacje wojskowe Ukrainy stanęły pod wielkim znakiem zapytania. "Amerykański prezydent poddał starego sojusznika ogromnym naciskom, by zmusić go do poddania się jego woli. Trump wie, że bez amerykańskiego wsparcia atakowanej Ukrainie wkrótce zabraknie broni" - podkreślił "De Morgen".
Jednocześnie dziennik ocenił, że sytuacja Zełenskiego jest nie do pozazdroszczenia, bo nawet gdyby podpisał rozejm podyktowany przez Trumpa, to nadal nie miałby gwarancji, że otrzyma jakiekolwiek wsparcie USA. Zwłaszcza że Trump nazywa demokratycznie wybranego Zełenskiego "dyktatorem", a odmawia mówienia tak o Putinie - zauważył.
"Le Soir" zauważył, że Kijów już od pewnego czasu przygotowuje się na najgorsze. Nowojorski korespondent gazety zaznaczył, że Trumpowi udało się przekonać Amerykanów do uwierzenia w jego przesadzone opowieści o USA jako największym darczyńcy Ukrainy. Tymczasem dane wyraźnie pokazują, że USA wcale nie wydały na ten cel 350 mld dolarów, jak opowiada Trump, ale co najwyżej jedną trzecią tej kwoty, a najwięcej pomocy dostarczyła Europa.
Kijów brał na poważnie już wcześniejsze groźby USA o wstrzymaniu pomocy, zwłaszcza że powolne wycofywanie się USA trwa już od pewnego czasu, choćby "w bazie logistycznej w Rzeszowie, gdzie po wygranej Trumpa dostawy z pomocą dla Kijowa przestały napływać, a magazyny zaczęły się opróżniać" - podał dziennik, powołując się na anonimowe źródło na miejscu.
Jak poinformowała gazeta, Ukraińcy obawiają się teraz, że USA wycofają się też z umów dotyczących serwisowania sprzętu wojskowego, zrzucając odpowiedzialność za to na Polskę i inne kraje europejskie. "Główne obawy (Kijowa) dotyczą (...) obrony przeciwlotniczej. Nasilone rosyjskie ataki z wykorzystaniem dronów w lutym pokazały, że Rosja próbuje wyczerpać ukraińskie rezerwy amunicji przeciwlotniczej" - ocenił dziennik. Jego zdaniem zaprzestanie amerykańskiej pomocy, choć problematyczne, nie byłoby dla Ukrainy katastrofalne, biorąc pod uwagę zapowiedzi pomocy ze strony UE.
Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana (PAP)