Zakończenie amerykańskiego finansowania Radia Swoboda to wydarzenie epokowe, bo od kilkudziesięciu lat jest to skuteczne źródło wolnych informacji - powiedział PAP wiceszef niezależnego Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ) Barys Harecki.
Radio Wolna Europa/Radio Swoboda i Głos Ameryki przez dziesięciolecia "dostarczały nieocenzurowane, wolne informacje do krajów byłego ZSRR" - podkreślił rozmówca PAP. Na tych mediach wyrosło kilka pokoleń: "to stąd w 1986 r. ludzie poznawali prawdę o (katastrofie nuklearnej) w Czarnobylu. Stąd ludzie dowiadywali się i nadal dowiadują się o ważnych gospodarczych i politycznych wydarzeniach" - powiedział Harecki.
Przypomniał, że pracownicy Radia Swaboda (białoruskiej redakcji nadawcy) byli zatrzymywani podczas relacjonowania wydarzeń z 2020 roku na Białorusi, gdy w kraju doszło do masowych protestów w związku ze sfałszowanymi wyborami prezydenckimi.
Według niego świadczyło to o tym, że "białoruskie władze boją się Radia Swoboda". "Zabrakłoby nam dnia, gdybyśmy mieli wymienić wszystkie represje wobec pracowników Radia Swoboda w czasach rządów (Alaksandra) Łukaszenki" - ocenił wiceszef zlikwidowanego przez władze BAŻ.
"To bardzo ważne media, które zawsze miały i mają swoich odbiorców, bo w czasach niepodległej Białorusi praktycznie zawsze były problemy z wolnością słowa" - dodał.
Poinformował, że "obecnie krajobraz medialny na Białorusi stoi w obliczu dużego wyzwania". Wiele białoruskich niezależnych projektów utraciło amerykańskie wsparcie w ramach USAID, czyli agencji pomocowej, której działalność wstrzymał Donald Trump - wyjaśnił. Harecki przyznał, że "wydarzenia ostatnich tygodni znacząco ograniczają ilość swobodnych informacji dla Białorusinów".
"Wielu z nas spodziewało się, że może dojść do czegoś takiego z Radiem Swoboda, z drugiej strony to wydarzenie epokowe", ponieważ przez tyle lat media te były bardzo ważnym źródłem informacji i były bardzo skuteczne - kontynuował wiceszef stowarzyszenia, które monitoruje sytuację mediów na Białorusi.
Jak dodał, wielu politologów uważa, że Radio Swoboda, Głos Ameryki i BBC przyczyniły się do upadku ZSRR. "Być może to brzmi jak przesada, ale nawet przeciwnicy tych mediów przyznają ich skuteczność" - powiedział Harecki.
Według niego na miejsce niezależnych mediów władze, takie jak reżim w Mińsku, starają się wprowadzić na rynek medialny nowe redakcje, by rozprzestrzeniać swoją propagandę.
Wiceszef BAŻ wyraził nadzieję, że finansowanie zostanie przywrócone i Radio Swoboda oraz Głos Ameryki będą dalej nadawać. "Mam nadzieję, że ta decyzja będzie zrewidowana: czy to na drodze sądowej, czy przez samego Trumpa, czy w dowolny inny sposób" - podsumował.
W sobotę na mocy rozporządzenia prezydenta Trumpa po ponad 75 latach działania wstrzymane zostały transmisje szeregu publicznie finansowanych stacji radiowych i telewizyjnych, w tym tych największych i najbardziej znanych, Głosu Ameryki i Radia Wolna Europa (RFE). Wszyscy dziennikarze Głosu Ameryki (Voice of America, VOA) zostali wysłani na przymusowy urlop. Radio Wolna Europa zostało poinformowane o zakończeniu finansowania przez Agencję ds. Globalnych Mediów USA (USAGM). Ustanowione w 1950 r. media mają ponad 2 tys. pracowników, budżet 270 mln dolarów i nadawały w 49 językach do widowni szacowanej na 361 mln ludzi tygodniowo. VOA funkcjonował od 1942 r., zaś Radio Wolna Europa - od 1950.
Prezes Radia Wolna Europa Steve Capus ocenił, że wstrzymanie finansowania sieci RFE/RL (Radio Wolna Europa/ Radio Swoboda) działałoby na korzyść "wrogów Ameryki". Dodał, że władze Iranu, Chin, Rosji i Białorusi "świętowałyby" z powodu zamknięcia nadawcy po 75 latach.
Natalia Dziurdzińska (PAP)