Dr Bonikowska o spotkaniu w Paryżu: potrzebna decyzja o zwiększeniu wydatków na obronność i odpowiedź gospodarcza dla USA

W Monachium usłyszeliśmy od USA, że nie są zainteresowane obroną Europy; wobec tej deklaracji europejscy liderzy w Paryżu powinni natychmiast podjąć decyzję o zwiększeniu własnych wydatków na obronność i pokazać silne oblicze Europy, także gospodarcze - uważa dr Małgorzata Bonikowska.

W poniedziałek premier Donald Tusk bierze udział w zwołanym przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona nieformalnym spotkaniu europejskich przywódców poświęconemu polityce USA ws. zakończenia wojny w Ukrainie. Na spotkaniu w Paryżu obecni będą także: premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, kanclerz Niemiec Olaf Scholz, premier Włoch Giorgia Meloni, premier Hiszpanii Pedro Sanchez, premier Holandii Dick Schoof oraz premier Danii Mette Frederiksen, która będzie reprezentować kraje bałtyckie i skandynawskie. W spotkaniu mają też wziąć udział: sekretarz generalny NATO Mark Rutte, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i szef Rady Europejskiej Antonio Costa.

Przed wylotem premier Tusk podkreślił, że Polska nie przewiduje wysłania polskich żołnierzy na teren Ukrainy, ale będzie logistycznie i politycznie wspierać te państwa, które się na to zdecydują. Akcentował również konieczność podjęcia decyzji ws. finansowania europejskiej obrony. "Bezpieczeństwo w tym regionie potrzebuje i Europy, i Stanów Zjednoczonych; będę w Paryżu uprzedzał wszystkie możliwe głosy, które chciałyby wprowadzić jakąś grę konkurencyjną między UE a USA" - deklarował.

"Gdy premier Tusk mówi, że nie ma miejsca na filozofię albo-albo, albo Europa albo USA, to ja się z tym zgadzam. Tyle tylko, że usłyszeliśmy właśnie w Monachium od wiceprezydenta USA, że Europa ich nie interesuje, i co więcej, mało się liczy. Nie można już dłużej udawać, że takich stwierdzenia nie ma albo, że trzeba je przeczekać" - oceniła w rozmowie z PAP prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych dr Małgorzata Bonikowska.

Według niej to, co dziś mogą zrobić kraje natowskie z Europy, to "mocno pogłębić europejski filar w ramach Sojuszu i docelowo działać tak, żeby udział USA w obronie naszego kontynentu w przyszłości nie był niezbędny". "Żeby było jasne - ten udział jest bardzo pożądany, ale komunikat obecnej amerykańskiej administracji jest jasny: może go nie być. I zgodnie z tym trzeba działać" - powiedziała.

"Europa prowadziła dotąd w dużej mierze politykę życzeniową i aby wrócić do poważnej globalnej gry, musi się z nią definitywnie pożegnać. USA wysyłają informacje, że chcą zakończyć wojnę i przestać się angażować w sprawy Ukrainy, bo mają co innego na głowie. Więc musimy skończyć ze starą narracją, że Ameryka zawsze będzie podstawą naszego bezpieczeństwa i wziąć się do roboty. Oczywiście, trzeba robić wszystko, aby Ameryka i Europa były blisko, tyle że Amerykanie i tak zrobią po swojemu, oceniając sytuację wyłącznie z perspektywy ich interesów. My musimy robić tak samo – ocenić sytuację z perspektywy interesów Europy. A w naszym interesie jest, aby docelowo być w stanie sami się bronić. To jest także w interesie USA, bo słaby sojusznik to żaden sojusznik. Musimy w przyspieszonym tempie odbudować własny wektor twardej siły" - zaznaczyła.

Zdaniem Bonikowskiej, wszystkie kraje unijne, które są w NATO, powinny podjąć decyzję o zwiększeniu własnych wydatków na obronność. "Każdy kraj powinien zrobić to, co de facto Polska już zrobiła: ze swojego PKB wygospodarować maksymalnie dużo środków na obronę. Jeśli my byliśmy w stanie to zrobić, inni także mogą. Ale musi być wola polityczna i determinacja, zwłaszcza że to oznacza także zaciskanie pasa, zmniejszenie wielu innych wydatków. Sytuacja jest jednak nadzwyczajna - oceniła.

image
2/17/2025, 5:00:00 PM

Zobacz też


  • Gospodarka
  • Społeczeństwo
  • Sport
  • Sport
  • Sport
  • Polityka
  • Polityka
  • Gospodarka
  • Społeczeństwo
  • Sport
  • Sport
  • Sport
  • Polityka
  • Polityka